Pamiętam swoją pierwszą (jedyną) wędkę. Była zrobiona z leszczyny, do której zamocowana była żyłka, gęsie piórko było spławikem, kilka obciążników ołowianych od wujka z warsztatu i połyskujący haczyk. Później trzeba było z saperką pójść najlepiej za stodołę, tam była pulchna i tłusta ziemia, by nakopać do słoiczka z ziemią tzw „wędaki”. W oczekiwaniu na drgnięcie piórka w wodzie każdy siedział cicho i obserwował. Nad brzegiem leniwej rzeczki godziny upływały w mgnieniu oka. W międzyczasie zjedzona pajda chleba z dżemem truskawkowym zapewniała jedzenie i słodycz zarazem. A jaki był entuzjazm przy wyciąganiu okazów, ho ho 🙂 Wtedy z perspektywy dziecka wydawały się takie duże. W Rentynówce można wrócić do wspomnień i stworzyć kolejne nowe choćby relaksując się na pomoście, zarzucając wędką, pływając łódką, czy po prostu leżeniem w hamaku. A dla tych co chcą odtworzyć wspomnienia zorganizujemy saperkę, leszczynę i gęsie piórko 😉
W naszych stawach każda ryba wywołuje uśmiech na twarzy:
Miała być taka dużaaaaa:
Aż kolana się ugięły 🙂