Za oknem szaro, powietrze jakieś ciężkie i brak energii do działania.
Też tak czujecie?
Dlatego to chyba dobry moment na kolorowy wpis, ciepłe zdjęcia i zagłębienie się we wspomnieniach.
Dzisiaj będzie o Australii, która przez wiele lat była tylko tęsknym marzeniem i krążeniem palcem po mapie. To kontynent tak odległy fizycznie, czasowo i finansowo, że myśl by tam się kiedyś znaleźć była miła, aczkolwiek z założenia nierealna do spełnienia.
No bo jak wziąć z pracy 3 tygodnie urlopu? (świat się przecież zawali)
Przecież to tyle kosztuje! (za sam przelot można by zorganizować wakacje życia)
Bo najlepiej pojechać w grupie (taniej, bezpieczniej, raźniej)
To wszystko prawda. Ale gdy marzenie nie daje spokoju, gdy masz poczucie, że czas ucieka i może ono nigdy się nie spełnić to pewnego dnia siadasz przed komputerem i poprostu kupujesz bilet. I co?
- Świat się nie zawalił
- Przelot dostarczył tylu wrażeń, że wystarczyłoby na wakacje życia
- Samotna podróż sprawia, że jest się bardziej otwartym i poznaje się wielu fantastycznych ludzi.
No ale co ma Australia do Rentynówki??
Mówi się że podróże kształcą…I faktycznie wyprawa do Australii otworzyła oczy na to jak bardzo My, Europejczycy jesteśmy zapracowani. Jak mało czasu spędzamy na łonie natury, jak nie wykorzystujemy weekendów do krótkich wypraw. Jak nasze życie towarzyskie jest ubogie i jak bardzo zamykamy się tylko w gronie najbliższej rodziny.
A Australijczycy? Właściwie całe dnie spędzają na zewnątrz. Na każdym, najmniejszym, trawniku ustawione są grille i wiaty. Urodziny spędza się piknikując w parkach. Na weekend – koniecznie wyprawa za miasto.
Wyprawa na weekend? Trzeba zarezerwować, spakować się, pojechać , wrócić i rozpakować. Od samego myślenia się odechciewa…A Australijczykom się właśnie chce. Do pracy jadą już spakowani – przecież wystarczy tylko szczoteczka do zębów i jeden zestaw ubrań. Korzystają z życia, z przyrody, z bycia razem.
I to właśnie w Australii zakiełkowała pierwsza myśl, by dom, który budujemy nad stawami udostępnić innym.
By podzielić się tym co mamy na wyciągnięcie ręki czyli: lasem, wodą i czystym powietrzem.
Pomyśleliśmy, żeby tak zaadoptować Rentynówkę żeby można było przyjechać w kilka rodzin lub grupą przyjaciół.
Bo przecież kiedyś trzeba odłączyć się od ekranu smartfona, porozmawiać przy lampce wina na tarasie czy w ciszy podziwiać zachód słońca.
Australia pokazała, że naturalny krajobraz i kontakt z naturą jest bardziej cenny niż 5-gwiadkowy hotel.
Czasami trzeba polecieć na kraniec świata by zdać sobie sprawę, że to co najpięknięjsze mamy na wyciągnięcie ręki.
Każdego dnia staram się o tym pamiętać.
Iza